Poniższą deskę wygłosił jeden z Braci z Wielkiej Zjednoczonej Loży Polski i Krajów Bałtyckich. Deska została poddana niewielkim zmianom redakcyjnym, usunięto m.in. odnośniki i literaturę. Sprawdzono systemem antyplagiatowym, pomimo wielu cytatów unikatowa treść to 97.44%. Deska zawiera wiele cytatów i odniesień do literatury przedmiotu, nie jest jednak pozbawiona własnych przemyśleń i odniesienia do istoty Wolnomularstwa. Zachęcamy do lektury. Temat jest kontrowersyjny i dotyka podstaw Wolnomularstwa, ale ważny jest dla każdego z nas, dla masona i nie-masona. Deska wyraża jedynie pogląd na istotę „Wolności” jednego z naszych Braci i swego czasu wywołała burzliwą dyskusję w Loży, ale jakie to piękne, gdy potrafimy się spierać i szanować, pomimo odmiennych poglądów.
Wolność! Równość! Braterstwo! Niezliczona rzesza masonów na całym świecie wypowiada te słowa podczas prac Lóż. Wypowiadając je nie zastanawiamy się często nad ich głębią i znaczeniem. W swojej desce zajmę się pojęciem wolności. „Wolność, kocham i szanuję, jak śpiewają w swojej piosence „Chłopcy z placu broni”. Czy na pewno rozumiemy znaczenie wolności? Co to takiego ta mityczna wolność? I czy ta mityczna „WOLNOŚĆ” jest potrzebna, niepotrzebna i jakie ma znaczenia dla Wolnomularstwa moim zdaniem.
Platon określa „wolność jako istnienie dobra, w którym dusza – w celu własnego doskonalenia – chce w sposób konieczny uczestniczyć”. Arystoteles z kolei twierdzi, że do urzeczywistnienia wolności potrzebny jest akt woli i szczególna zdolność do podejmowania decyzji. W Biblii wolność pojmowana jest jako wolność od grzechu i rzutuje na całą wieczność. Akwinata sądził, że znaczenie mają wola, intelekt, słowa, uczucia i wolne działanie oraz płynąca z tego równowaga. Kant natomiast uważał, że nie ma wolności bez praw moralnych, ale też nie ma praw moralnych bez wolności. Wolność wg Fromma jest zawsze wolnością ku czemuś, wolnością do czegoś. Mechanizmu autorytaryzmu i ucieczki powodują, że taka wolność prowadzi do uwięzienia (w umyśle) i nie jest prawdziwą wolnością. Hegel twierdził, że wolność to zależność w przeciwieństwie do bezwolnych przedmiotów. Wolność zdaniem Monteskiusza zachodzi tylko wtedy, gdy w jednej osobie lub instytucji, np. senacie, nie ma „zespolenia władzy ustawodawczej z wykonawczą”. Takie zespolenie z definicji zaprzecza wolności. Monteskiusz uważał, że w przypadku zespolenia istnieje obawa, iż stanowione prawa będą „tyrańsko egzekwowane przez ustawodawcę”. Można by wiele jeszcze definicji przytoczyć, spójrzmy, co oznacza wolność w masonerii.
Wolność dla Wolnomularzy to, przede wszystkim, wolność od dogmatów, aksjomatów, przesądów, wolność od fałszywych przekonań i manipulacji, wolność sumienia i samodzielne myślenie. Człowiek prawdziwie wolny postępuje zgodnie ze swoim sumieniem, rozumem, wolą i przekonaniami. Prawdziwie wolny człowiek nie jest opętany żadnymi pragnieniami, poza pragnieniem rozwoju duchowego, nie jest niewolnikiem swoich popędów, jak również nie wypiera się ich, nie cierpi na żadne nałogi, nie przywiązuje się zbytnio, ani do materii ani fałszywych ideologii, nie jest bynajmniej hedonistą, ani nie ucieka w światy ponadzmysłowe, by uciec do swoich problemów w iluzję oświecenie, gdzie poprowadzą go istoty lucyferyczne, jak chce Steiner. Nie jest niewolnikiem żadnych swoich przyzwyczajeń, nawyków, zwyczajów, wie – że jedyną stałością we Wszechświecie jest zmiana – i potrafi się do tego przyzwyczaić. Nie jest niewolnikiem zwodniczych przekonań, które stanowią przeszkodę na drodze rozwoju duchowego. Nie jest zwolennikiem totalitaryzmów, ani religii totalnych, zamiast zwalczania różnic w imię jedynie słusznych ideologii proponuje wzajemną tolerancję, poznanie i dyskusję. A zatem wolność oznacza także wolność od uprzedzeń, niechęć do zniewolenia, czy choćby niechęć do uznania człowieka za gorszego, li tylko z powodu jego koloru skóry, wyznania, płci, przekonań politycznych, poglądów, pochodzenia, statusu materialnego, etc. Adepci Sztuki Królewskiej doszukują się w odmienności piękna i bodźca do własnego rozwoju, a każdego człowieka uważają za Brata (Siostrę), godnego przyjaźni i miłości bliźniego. Dla masonów każdy człowiek/istota jest równy i godny szacunku z samego faktu urodzenia. Dopiero jego wybory, choćby droga przestępstwa i czynów niehonorowych, czynią go społecznie nieprzystosowanym i m.in. dlatego karanych nie przyjmuje się do Wolnomularstwa. Ale nawet im – skazanym – mason nie odmówi pomocy i szacunku dla nich i ich poglądów. Wysłucha, aczkolwiek ma prawo i obowiązek nie zgadzać się z poglądami, czy postawami godzącymi w wolność i dobro innych ludzi. Prawdziwa wolność nie polega na abnegacji wszelkich społecznych struktur i pochwale bezeceństwa, draństwa, pozaprawnych metod. Prawdziwie wolny człowiek, mason, nie neguje społeczeństwa, nie neguje norm społecznych, prawa, patriotyzmu i nie ucieka od obowiązków społecznych i rodzinnych. Wolność sumienia i tolerancja nie oznacza tolerowania pasożytów społecznych, przestępców, wywrotowców, manipulatorów, niegodziwców, krzywoprzysięzców i kłamców. W społeczeństwie i swoim życiu należy znaleźć drogę środka i nie popadać w skrajności, dbać o stronę cielesną, jak i duchową, znaleźć równowagę między dobrem a złem, Chaosem i Porządkiem, Jasnością i Ciemnością, wolnością a równością,
Jak mówią Konstytucje Andersona: „Wolnomularz jest spokojnym poddanym Władz cywilnych, gdziekolwiek by nie mieszkał czy pracował. Nie bierze nigdy udziału w spiskach i sprzysiężeniach, które mogłyby godzić w pokój i dobro narodu. Jest posłuszny niższym władzom administracyjnym. Ponieważ wojna, rozlew krwi i zamieszki zawsze szkodziły Wolnomularstwu, dawni Królowie i Książęta tym bardziej byli skorzy do popierania ludzi przynależących do Wolnomularstwa z racji na ich spokojne usposobienie i wierność. Tak więc Bracia odpowiadają czynami swoim przeciwnikom i sprawiają, że z każdym dniem wzrasta honor Bractwa, które zawsze kwitnie w czasie pokoju„.
Określenie wolność sugeruje nieograniczone możliwości w działaniu, wyborach, osądach, etc. Jednak już Alexis de Tocqueville stwierdził, że wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego. Co oznacza, że jeśli nasz czyn komuś szkodzi, to narusza jego wolność i jest niedozwolonym sposobem korzystania z naszej wolności. Każdy z nas zatem jest ograniczany zakresem i obszarem wolności drugiego człowieka, jak i społeczeństwa, czy zbiorowej wolności wielu osób. Warto zadać sobie pytanie, czy wolność to nieograniczona swoboda w działaniu? Czy fakt, że istnieje jakiś czynnik różnicujący, jak majętność, pozwala pozbawić ludzi wolności, pozwala na niewolnictwo? Czy nieograniczona wolność, niczym nie skrępowana wolność, zamiast być prawdziwą wolnością, nie staje się czasem samowolą jedynie? Jeśli zatem wolność jest lub bywa ograniczana, to czy na pewno jest to wolność? Co naprawdę to określenie znaczy? Czy ma ono wydźwięk pozytywny, czy negatywny? Nie jest łatwo odpowiedzieć na te pytania.
Wolność to pojęcie szerokie, głęboko wnikające w obszary ludzkiego istnienia i psychiki, zawierające wiele znaczeń, niekiedy – wydawałoby się – sprzecznych ze sobą. Pod tym hasłem, zarówno broni się i krytykuje, prawo człowieka do własnych niezależnych opinii. Pojęcie to – wolność – jest używane często w propagandzie, ale też krytyce działań różnych instytucji, jak np. Kościoła. Różniące się od siebie ideologie, jak socjalizm i liberalizm, posługują się tym hasłem, aby uzasadnić swoje działania. Niezwykle ciekawe podejście do zjawiska wolności proponuje liberał, Isaiah Berlin. Berlin w swoich czterech esejach o wolności podzielił wolność na „negatywną” i „pozytywną”. Ten podział jest chętnie używany przez wielu dziennikarzy. Koncepcję wolności negatywnej i pozytywnej postaram się przybliżyć na podstawie wykładu inauguracyjnego Berlina pt. „Dwie koncepcje wolności”. Zdaniem Berlina trudno dogłębnie uzmysłowić sobie, czym naprawdę jest wolność. W celu przybliżenia i uwiarygodnienia, czym dla niego jest wolność, Berlin stosuję zasadę krytyki wolności pozytywnej („wolność do”) podkreślając jednocześnie „złudność i niebezpieczeństwo” tkwiące w samych założeniach pojęcia wolności. Co więcej, stara się przekonać, że jedyną prawdziwą wolnością jest wolność negatywna, czyli inaczej formalna lub wolność od. Wolność negatywna odnosi się do sfery, w której nie ma żadnych wewnętrznych ograniczeń. Człowiek działa wtedy zgodnie z własnymi wytycznymi. Realizuje jedynie cele, które sam uzna za godne realizacji. Wyraźnie zaznaczony jest tu indywidualizm i liberalizm. Najważniejszym celem są potrzeby jednostki, a nie potrzeby społeczeństwa. Jeśli jednak za ważniejsze od jednostki uznamy społeczeństwo, to już jest konserwatyzm, gdzie ma podobno istnieć wola powszechna. Tak określał to Rousseau, który twierdził, że woli powszechnej musi się podporządkować jednostka. Jest to jednak raczej widzenie instytucjonalne, stworzone przez człowieka, mające mu służyć. Człowiek stworzył je, sam dla siebie i swoich potrzeb. Podobne koncepcje stworzono w konfucjanizmie, ogólniej uniwersalizmie chiński.
Zaprzeczeniem wolności w klasycznym liberalizmie jest przymus, czyli umyślna ingerencja ludzi w sferę działania jednostki. Przymus to również sytuacja, gdy ogranicza się prawa drugiego człowieka do swobodnego działania. Jednak warto i należy podkreślić, z całą mocą, że sytuacja – gdy jednostka ma ograniczoną możliwość działania – nie zawsze jest ograniczeniem swobód. Przykładowo brak pieniędzy uniemożliwi zakup towarów, podobnie jak celowe ograniczenie ilości towarów dostępnych do nabycia na rynku. Podobnie również zamykanie sklepów także ograniczy możliwość zakupu towarów, tak samo ograniczą tą możliwość pobyt w więzieniu. Głównymi ideologami wolności negatywnej byli m.in. Alexis de Tocqueville, Herbert Spencer i właśnie w/w Berlin. Filozofowie Ci rozwijali ideę wolności negatywnej formułując niestety bardzo kontrowersyjną tezę, że wolność jednostki może, ale nie musi, pozostawać w konflikcie z ustrojem demokratycznym, co moim zdaniem jest bardzo kontrowersyjnym postulatem, z którym ja się głęboko nie zgadzam.
Berlin wręcz twierdzi nawet, że „człowiek może się cieszyć większą wolnością pod rządami nieskutecznego despoty niż w rygorystycznej, lecz nietolerancyjnej demokracji„. Na potwierdzenie tej tezy przytacza losy Sokratesa, którego zabiły reguły ateńskiej demokracji. W Starożytności pod pojęciem wolności rozumiano „kolektywne bezpośrednie sprawowanie władzy”. I właśnie ten udział w rządzeniu i stwarzaniu nakazów i zakazów kontrolujących całkowicie życie ateńczyków odbierał im całkowicie wolność negatywną.
Reasumując, wolność negatywna to powszechnie rozumiana wolność bez nakazów i zakazów oraz przymusu, a także możliwość decydowania o sobie. Wolność negatywna to wolność od przymusu ze strony władzy, to także życie, np. bez obciążeń podatkowych, bez ingerencji władz w życie prywatne i podejmowanie decyzji.
Wobec powyższego warto się zastanowić czym jest wolność pozytywna? Wolność pozytywna to wolność od zgromadzeń, wpływu na władzę, wolność wyborów i wolność prezentacji. Zdaniem Berlina na straży wolności pozytywnej stoi lub powinien stać Trybunał Konstytucyjny. Art. 30 Konstytucji RP stanowi, że „przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych„. W art. 54 również znajduje się odniesienie do wolności, gdzie czytamy:, że „każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji„.
Czy te wszystkie powyższe rozważania rozwiewają wątpliwości, czym jest, a czym nie jest wolność? Oczywiście, że nie rozwiały, moim zdaniem. Uważam, że jesteśmy wolni, ale rodzimy się w określonym państwie z określonymi prawami, z określoną kulturą, wzrastamy w rodzinie o określonych poglądach, tradycjach, historii, uwikłaniach politycznych, etc. Nasze zachowania starają się dostosowywać do wyznawanych przez nas norm etycznych, norm związanych z savoir-vivre’em, norm prawnych, norm religijnych, norm społecznych obowiązujących w rodzinie, środowisku, pracy, społeczeństwie i innych. Sami formułujemy określone prawa normujące zasady współżycia, pracy, współdziałania, karania i wybaczania. Te ograniczenia bardzo wyraziście określa Jiddu Krishnamurti. Pozwolę sobie zacytować jego słowa: „jak możemy być wolni, jeśli umysł nasz, aż do śmierci jest urabiany przez określoną kulturę zgodnie z jej ciasnym wzorcem„.
Wolność to jednak także stałe pragnienie jej posiadania towarzyszące nam przez całe życie, a zatem to także nieodłączna część naszego życia. Wolność to żądanie spełnienia tego pragnienia. Wolność najlepiej odczuwamy, gdy nasz umysł jest otwarty i pozbawiony lęków. Obecnie jesteśmy świadkami i współtwórcami nowego porządku świata. Stare przyzwyczajenia, jak palenie w piecu węglem, stare nawyki jak: stereotypy Żyda i goja (co jest zresztą jednym z powodów antymasońskich stereotypów), murzyna, geja, lesbijki, Polaka pijaka, człowieka ze wsi, etc. muszą odejść i zrobić miejsce dla nowych. Stały porządek powoli odchodzi do historii. Nowy porządek, jak choćby unijny, światowy, rodzi się w bólach, wydaje się być zamachem na naszą wolność i sposoby jej osiągnięcia. Ten ruch staje się coraz bardziej widoczny i rodzi coraz większy lęk przed nieznaną przyszłością związaną z nowym ładem i może całkowicie inaczej zdefiniowanym pojęciem wolności.
Motywy wprowadzania nowego porządku i postępującej globalizacji, standaryzacji, ultrapoprawności, inkluzywności (niezależnie, od ewentualnych związanych z tym problemów, czy niejasności) mogą się wydawać nam zamachem na naszą wolność, sposoby służące do osiągania tego celu stają się coraz bardziej widoczne i budzą coraz większy niepokój względem rzekomego lubi nie przedefiniowania naszej wolności. Czasami sami oddajemy wolność, np. pozwalamy na masowe automatyczne skanowanie naszych e-maili pod kątem słów kluczowych z powodów iluzorycznego lub nie zagrożenia naszego bezpieczeństwa lub pozwalamy z powodu braku sprzeciwu (np. skanowanie i rozpoznawanie oraz profilowanie ludzi w Chinach – ocena punktowa). Coraz częściej sami wyrażamy zgodę na ograniczenia naszej wolności, dużo subtelniejsze niż areszt więzienia, a jednak niekiedy równie groźne.
Zwyczajowo wolność łączy się z wolną wolą. Wszyscy ludzie, bez względu na ich wykształcenie, poziom rozwoju intelektualnego, godzą się na odbieranie im wolności i przywilejów demokracji, przykładem jest obecny zakaz zgromadzeń, zakaz wstępu, etc. Zastanawiając się chwilę nad takimi sytuacjami wydaje się, że prawdziwie wolny człowiek sam decyduje, czy chce lub nie chce takich ograniczeń. Przykładem są narkotyki, alkohol. Wolny człowiek sam decyduje, czy chce je zażywać (pić), czy nie i dalej, czy chce ryzykować uzależnienie od nich, czyli rodzaj pozbawienia go wolności. Oczywiście nie wszędzie (i słusznie) „narkotyki” (w ogólnym sensie, nie tylko duże analgetyki) są dostępne, choć są kraje gdzie niektóre z nich, jak konopie są zdekryminalizowane (m.in. Czechy) lub są wytyczne zabraniające ścigania wykroczeń związanych z posiadaniem i używaniem (lub nadużywaniem) konopii w celach niemedycznych (np. depenalizacja w Niderlandach).
Każdy z nas chce być, ale też i jest – nawet kiedy sobie tego nie uświadamiamy – odpowiedzialny za to, o czym myśli, jak się zachowuje, co robi, jakie słowa wypowiada; i każdy z nas musi sam zdecydować, czy chce być wolny, całkowicie wolny, czy nie. Jest to przyrodzone prawo jego wyboru. Dopiero, gdy sobie to uświadomimy, stajemy się prawdziwie wolnymi. Wolność to nie przywilej, to przyrodzone prawo, rodzimy się równi i wolni, i sami, sami, z tej wolności rezygnujemy. I mamy potem pretensje, że inni nam tę wolność zabrali, a przecież sami, tak sami, z niej niestety zrezygnowaliśmy. Świadome przestrzeganie norm nie jest rezygnacją z wolności. Nie dziwmy się więc, że ograniczenia wolności, to konsekwencje naszych wyborów. Jak kradniemy, to idziemy do więzienia, tak to działa na najprostszym poziomie, na innym – jak głosujemy na populistów i zwolenników anarchii lub ustroju totalitarnego, nie może dziwić, że skutkuje to ograniczeniem wolności prasy, osobistej, praw człowieka, stosowaniem przemocy i przymusu przez Państwo w nieograniczonym zakresie. Każdy wybór ma konsekwencje. Musimy być świadomi swoich wyborów. Wolność to proces, wolność można nam odebrać. Jednak wolność to nie przywilej, ale przyrodzone prawo, jak już mówiłem. Warto istnieć jako pełna świadomość, otaczać się pięknem, działać z intencją, rozwijać duchowo, np. poprzez kontemplację nauk wolnomularskich i metody wolnomularskiej. Warto radować się wolnością. Dlatego osobiście, z chęcią i ochoczo, z pełnym wydechem, wykrzyknę całkowicie z przekonaniem: Wolność! Równość! Braterstwo! Czego, i Wam, Szanowni Bracia i Drogie Siostry życzę.
